Dziś Kuba i Kamila mieli zamieszkać razem. Na szczęście wczoraj zaczęły się wakacje. :)
Kamila skończyła szkołę, już do niej nie wraca. Znalazła pracę w przedszkolu. Dostanie własną grupę. Ale na razie pomaga swojej koleżance, która dorabiała w piątki i wakacje już od paru lat w przedszkolu. I prowadziła po południową grupę wakacyjną. Kuba jeszcze rok będzie się uczył. Potem też poszuka pracy.
***
Minęły wakacje, Kuba wraca do szkoły a Kamila zacznie pracę już na poważnie. Niestety Kamila już po pierwszym miesiącu pracy pochorowała się, miała gorączkę, kaszel, katar... Kuba musiał chodzić do szkoły ale od razu po lekcjach leciał do swojej dziewczyny, w dodatku codziennie Kamilę odwiedzała Riki. Jej córeczka jeszcze spała więc miała chwilę czasu. Ale wszystko źle się potoczyło. Patryk musiał jechać po Kubę do szkoły bo ten zwijał się z bólu. Przywiózł Kubę do domu i pojechał z powrotem do pracy.
Do szpitala nie pojechali bo ostatnio jak Kuba był z Kamilą to powiedziano mu, że to może się parę razy jeszcze zdarzyć od tych nowo przepisanych leków. Riki pojechała po Kasię i wróciła do Kamili i Kuby.
Kuba położył się i po jakiejś godzinie czół się znów dobrze ale Riki nie chciała, żeby wstawał. Więc po prostu poszedł i oparł się na poduszkach w salonie na kanapie. Pobawił się z Kasią...
- Kuba,...- chciała kończyć ale przerwała jej Riki.
- Kasiu, Kuba to mój brat ale dla Ciebie to wujek.
- Dobrze Riki, jak chce to niech mówi Kuba.
Rozmawiali jeszcze chwilę aż Kasia spytała
- A dlaczego nie jesteś w szkole?
- Bo źle się czułem.- odpowiedział Kuba
- Kuba a co Ci było?
- Nic
- Ale powiedz
- Brzuch mnie okropnie bolał. Wiesz przecież Kasiu, że jestem chory na raka.
- Nie wiedziałam. A już Cię nie boli? - położyła mu na brzuchu rękę
- Dużo mniej, ale i tak nie czuję się idealnie.
- Dobrze, że mniej - Kasia przytuliła się do niego - Kocham Cię, i nie chcę Ciebie stracić
- Też Cię kocham Kasiu.
Kasia już przestała się do niego przytulać
- Nie chcesz odpocząć? Bo jak tak to ja pójdę do mamy. Nie chcę przeszkadzać i żeby jeszcze stało się coś przeze mnie.
- Nic by się nie stało przez Ciebie.
Po tych słowach Kuba ułożył głowę na wysoko ułożonych poduszkach ( tak, że prawie siedział ) i położył
na sobie małą.
Riki podeszła i pocałowała Kubę w czoło. Usiadła obok nich i spytała jak się czuje. Kuba odpowiedział, że prawie dobrze.
- Cieszę się, że minęło Ci to tak szybko.
- No widzisz, może źle wziąłem leki czy coś...
- Może.
Riki zauważyła, że jest godzina 12.00 więc położyła w łóżku Kuby Kasię.
- Jak Kamila - zapytał
- Śpi, a właśnie jutro przejdę się do twojej wychowawczyni żeby jak się źle poczujesz dzwoniła do mnie nie do mamy.
- No tak, trwało to 2x dłużej.
- A ty się męczyłeś.
- Tak, ale już nie ma o czym mówić. Ale jutro muszę zostać o te 3 godz., które opuściłem dłużej.
- Spokojnie, zajmę się Kamilą...