środa, 6 marca 2013

2. Pierwszy dzień w przedszkolu

Zapraszam do posta niżej, żeby wiedzieć o co chodzi !

Mama zawiozła Riki do przedszkola. Pobyła z nią koło 10 minut i pojechała bo zmęczyła się. Kobieta w ciąży musi dużo odpoczywać... Ale Riki była zadowolona. Chodzi do grupy razem z Kasią. Kasia się nią trochę opiekuje bo chodziła do żłobka i jest o pół roku starsza. Marika jest przeziębiona i ma katar więc Kasia pomaga jej wydmuchać nos. Są dobrze dobrane. Po paru pomocach Kasi Riki umie już sama wydmuchać. Jednym słowem Marika umie dzięki przyjaciółce dużo więcej. Pani zawołała je na obiad, więc poszły. Ani Riki ani Kasia nie chciały nic jeść. Zjadły tylko chleb, nic więcej. Gdy wróciły do sali było spanie przez godzinę. Pani czytała im piękne bajki. Kasia nie spała, a mała Marika padła od razu. Po leżakowaniu przyjechała po dziewczynki mama Kasi i w jej domu bawiły się lalkami. Po paru godzinach Riki odebrał tatuś.  Zabrał ją do domku. Mamusia spytała jak było. Mała strasznie chwaliła przedszkole, powiedziała tylko, że jest głodna bo nie chciała tam jeść. Dostała jedzonko i poszła z tatą na spacer. Przyszli po dwóch godzinach. Mamusia była na tatę zdenerwowana bo Riki jest podziębiona. Ale położyła ją spać i było dobrze. Potem była kolacja, Riki i mama bawiły się w domu a tato wyjechał na tydzień do stanów w związku z pracą. Mamusi bardzo pomagała babcia. Odprowadza małą do przedszkola, gotuje obiady i co najważniejsze opiekuje się mamą. I tak jeszcze 4 dni a w sobotę babcia i dziadek zabrali Riki do parku dinozaurów. Bawiła się wspaniale, siadała na dinozaury i dziadkowie robili jej zdjęcia. Po jakimś czasie zaczęła  kaszleć i ciekło jej z noska więc babcia założyła jej kurtkę, pochodzili jeszcze chwilę. 
W aucie babcia usiadła z tyłu i trzymała cały czas Riki na rękach. Ponieważ nie chciała sama siedzieć. Po odpoczynku w aucie przeszedł jej katar i mniej kaszlała ale nie stety trzeba było jechać. W domu babcia i dziadziuś położyli ją do snu i zajęli się mamą. Mamusia czytała właśnie książkę i siedziała pod kocem. 
  Tak podobnie mijały dni... A miesiąc potem urodził się mały Kubuś.
Riki do siebie zabrała babcia żeby nie zaraziła małego. Pod kurowała ją bo mała miała katar i kaszlała a po tygodniu pojechały odwiedzić małego. Mama bardzo się ucieszyła. Riki pogłaskała go po czółku. A mamusia oby dwoje pocałowała w policzki. 

2 komentarze: